Symulacja rozprawy cywilnej – grudzień 2012 r.

Kiedy Uniwersytet sprawił sobie nową zabawkę w postaci nowoczesnej sali do symulacji rozpraw sądowych, wprost nie mogliśmy oprzeć się pokusie i pierwsi ustawiliśmy się w kolejce, żeby się nią pobawić.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOrganizacja takiej symulacji stanowi jednak pewne wyzwanie, dlatego wręcz nieoceniona okazała się dla naszego koła pomoc pani Marty Nowocień, doktorantki w Zakładzie Postępowania Cywilnego. To jej zawdzięczamy pomysł i opracowanie kazusu, który ostatecznie przedstawiliśmy, jak również organizacyjną i merytoryczną pieczę nad przygotowaniem symulacji. Nie wyobrażamy sobie, by bez niej powiodło się nasze przedsięwzięcie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pragnęliśmy przeprowadzenia symulacji par excellence. Uznaliśmy zatem, że nie może ona zostać odegrana na wzór przedstawienia teatralnego, to niepewność bowiem powinna definiować przebieg rozprawy (to tak jakbyśmy do końca nie wiedzieli czy Otello popełni samobójstwo czy też nie). Niepewność, która dotknęłaby nie tylko widzów, ale i samych uczestników. Dlatego otrzymali oni jedynie ogólne wytyczne i nikt, poza sędzią, nie znał treści wyroku. A to przyczyniło się do tego, że sprawa dotycząca odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności okazała się gorętsza niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Strony (ale też świadkowie) nie szczędzili sobie ostrych słów, a sędzia sypał upomnieniami częściej niż Trybunał Konstytucyjny klauzulą demokratycznego państwa prawnego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Symulacja udała się fantastycznie (doprawdy, co komu po fałszywej skromności). Widzów zebrało się przynajmniej dwukrotnie więcej niż na przeciętnej konferencji, uczestnicy odegrali swoje role wybitnie i właściwie tylko powodowie mogliby znaleźć jakiś pretekst do narzekań.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA